Sopot, Warszawa, Wrocław, Katowice, Nowe Chechło… W sumie 300 osób z klubów w całej Polsce morsowało 22 stycznia w Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach – obiekcie wpisanym na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Za nami I edycja Lodowego Srebra, czyli Tarnogórskiej Podziemnej Sztafety Pływackiej.
Jako pierwszy do wody wszedł Piotr Biankowski, który pokonał 1200 metrów, czyli cały podziemny korytarz w obie strony. Dla zawodnika, który w tym roku przepłynął kanał La Manche, był to ostatni sprawdzian przed zaplanowanymi na 5 i 6 lutego w Głogowie mistrzostwami świata.
W jedną stronę trochę z prądem, a w drugą już pod prąd, ale super odczucia. Zostałem „sztolniowym” pływakiem i jestem tym faktem zachwycony. Lodowe Srebro to świetna inicjatywa, która mam nadzieję, będzie promowała ten sport. Pływanie zimowe ma to do siebie, że trzeba go spróbować. A jak się już spróbuje, to udział w dobrze zorganizowanym i bezpiecznym wydarzeniu, jak to dzisiejsze w tarnogórskiej sztolni, to już tylko sama przyjemność – komentował po wyjściu z wody Biankowski.
Punktualnie o godz. 9 (30 metrów) pod ziemię zeszła pierwsza 15-osobowa grupa morsów, która spędziła tam pół godziny. Jedni szli, a inni płynęli. I tak było przez kolejne 10 godzin. Każdy z uczestników przepłynął 25, 50 lub 100 metrów. Średnio potrzebowali na to po dwie minuty. Najstarsza osoba urodziła się w 1961 roku, a najmłodsza miała zaledwie 9 lat. W sumie w wodzie o temperaturze około 8 stopni C morsy przepłynęły około 20 km.
Bierzemy udział w każdym nietypowym morsowaniu, więc nie mogło nas zabraknąć także tutaj. Super wydarzenie, choć woda mogłaby być trochę zimniejsza. No ale doznania pod ziemią potrafią to zrekompensować – mówili uczestnicy morsowania, którzy na nasze wydarzenie przyjechali aż z Leszna w województwie wielkopolskim.
To była jedyna tego typu sztafeta w Polsce. Do tej pory nikt nie zapraszał na pływanie pod ziemią w sposób zorganizowany tylu osób, zwłaszcza w obiekcie należącym do światowego dziedzictwa UNESCO.
Połączyliśmy morsowanie z pływaniem i zaryzykuję stwierdzenie, że nawet nigdzie w Europie nie ma takiej imprezy. Bo gdzie można wejść do wody pod ziemią, w sztolni i to jeszcze w obiekcie wpisanym na listę UNESCO? Chyba tylko u nas – mówił prezes Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej Zbigniew Pawlak.
Podczas imprezy można było spotkać sędziów związanych z rekordami Guinessa. Wszystko wskazuje na to, że sztolnia znów znajdzie się wśród najlepszych na świecie i przy kolejnej edycji sztafety, Lodowe Srebro zostanie wpisane do księgi rekordów. Powód? Może nim być zarówno liczba uczestników, jak i przepłynięty dystans.
Organizacji wydarzenia podjęli się: Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, Park Wodny i Hala Sportowa w Tarnowskich Górach, MKS Park Wodny Tarnowskie Góry oraz Urząd Miasta w Tarnowskich Górach. Nad bezpieczeństwem uczestników czuwali: tarnogórski WOPR, przychodnia Bi-Med z karetką pogotowia oraz strażacy ochotnicy. Zdrowy tryb życia w trakcie wydarzenia będą promowali pracownicy Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji „Repty” w Tarnowskich Górach. Morsy skorzystały również z ciepłej wody. Wielkie balie dostarczyła Bania w ogrodzie-balia na wynajem.
Morsowanie od kilku miesięcy znajduje się w stałej ofercie obiektu, ale miłośnicy zimnej wody kąpią się w podziemnym korytarzu już od kilku lat. W 2015 r. po raz pierwszy podjęły się tego morsy znad zalewu Nakło-Chechło. Rok później podziemny korytarz pokonało około 200, a w 2017 r. 250 osób (wtedy trzeba było przejść lub przepłynąć cały szlak, czyli 600 metrów).